Perspektywa Laury
Myślałam że wczorajsze i przedwczorajsze spotkanie z
rodziną Lynch przejdzie do historii. Ale dzisiaj zostaliśmy zaproszeni na obiad
przez Rydel. Do nich. Wiedziałam że nie da rady się wykręcić dlatego jak
najdłużej siedziałam w łazience i nie chciałam wyjść. 3 miesiące, tylko tyle
będę widywać tą rodzinkę, a potem Van trochę po płacze i koniec. Nigdy ich nie
spotkam. Właściwie spotkam jeśli ,,Austin i Ally” będzie hitem to pozbycie się
blondyna trochę dłużej potrwa. Oj za bardzo długo.
-No wychodzisz już!, to ja idę do rodziny chłopaka muszę wyglądać bosko * odparła moja siostra a ja się pomalowałam uczesałam, dokładnie mówiąc mocny ciemny kolorek oczu i rozpuszczone zrobione loczki. No i w samym
ręczniku wyszłam na korytarz.
-Idź szykuj się na wyjście do Twego mena.
-Oj nie nie, ja się maluje a ty się ubieraj i nie
denerwuj mnie
-Tak, tak oczywiście. Nie denerwuj mnie...
-NIE PRZEDRZEŹNIAJ!* krzyknęła z łazienki, a ja odwróciłam
się do niej plecami i poszłam do swego pokoju. Jak mam się ubrać na ten niby
rodzinny obiad?, Laura 3 miesiące, już nie całe i będziesz wolna nigdy ich nie
spotkasz nigdy. Spodobała mi się biała sukienka z krótkim rękawkiem, myślę
że dobrze będę wyglądać, no i do tego buty na koturnie bym była wyższa. Tak to idealne połączenie. Zeszłam na dół bo usłyszałam Dzwonek. *NO ZABIJE SIĘ
PRZYSZEDŁ RIKIER!
-Nie wiem idę sprawdzić * wrzasnęłam i otworzyłam drzwi,
Rik się tak pospieszył że dał mi buziaka. Ale spokojnie w policzek szybko
odchyliłam Głowę. Po czym spojrzałam na jego brata * chodźcie Van się dla
Ciebie ubiera.
-Ona we wszystkim wygląda dobrze, ale widząc Ciebie
stwierdzam że wyglądasz bosko
-Zachowuj się! * odparł Rocky co mnie tylko rozśmieszyło.
Nie zamierzałam pytać co z ich blondaskiem. Chwila spokoju bez niego to jak
chwila relaksu dla duszy. poczęstowałam chłopaków mrożoną herbatą i ciastkami.
Po czym usiadłam obok nich.
-Eee......
-jestem gotowa * powiedziała wychodząc. Wow wyglądała
bosko w czerwonej sukience na ramiączka. Z butami na koturnie podbiegła do
swego chłopaka po czym namiętnie go pocałowała. On odwzajemnił pocałunek, słodko
wyglądali i właśnie w takiej chwili wątpiłam że po tych 3 miesiącach się
rozstaną. Byli zbyt zakochani w sobie.
-jesteś kochany Rik, ale zobacz jak wygląda moja siostra. Nawet za milion lat, nie będę wyglądać jak ona * odparła a ten znów ją pocałował
-Dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza. * Pocałował ją w policzek.
-jesteś kochany Rik, ale zobacz jak wygląda moja siostra. Nawet za milion lat, nie będę wyglądać jak ona * odparła a ten znów ją pocałował
-Dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza. * Pocałował ją w policzek.
-Laura chodź * odparł Rocky wyciągając mnie z domu.
Siostra zamknęłam na klucz po czym zaczęliśmy iść w kierunku samochodu.
Usiadłam z tyłu z Rocky <
Ciekawe,czyżby Rik chciał mnie z nim zeswatać?>, a Van usiadła obok
chłopaka. Nie jechaliśmy długo, zanim się obejrzałam byliśmy na miejscu. W progu przywitała nas Rydel przyjmując od nas dwie butelki cudnego wina. Po czym
ucałowała nas w poliko i zaprosiła do środka.
-Dziewczyny wyglądacie bosko * powiedziała patrząc na nas
-Oj, nie chce nic mówić, ale *daleko mi do Ciebie i Laury* Powiedziała moja siostrą
-Wiesz co?, mi też daleko do Laury, cała urodę dostał Ross, nie wiem za co. Żeby, miał tyle panienek na boku, wszystkie na niego lecą
-Nie zapominaj że jest jedna osoba * wiedziałam że mówią o mnie, jednak miałam to gdzieś, niech myślą co tylko sobie chcą. Ja i Ross Lynch. Zapomnij.
-Dziewczyny wyglądacie bosko * powiedziała patrząc na nas
-Oj, nie chce nic mówić, ale *daleko mi do Ciebie i Laury* Powiedziała moja siostrą
-Wiesz co?, mi też daleko do Laury, cała urodę dostał Ross, nie wiem za co. Żeby, miał tyle panienek na boku, wszystkie na niego lecą
-Nie zapominaj że jest jedna osoba * wiedziałam że mówią o mnie, jednak miałam to gdzieś, niech myślą co tylko sobie chcą. Ja i Ross Lynch. Zapomnij.
-Chodzicie do jadalni ja tam zaraz przyjdę * powiedziała, a
my posłusznie weszłyśmy do jadalni. Jednak ja usłyszałam jak ktoś lub coś gra w
grę bijatyką, zaciekawiona zajrzałam tam do środka. Zobaczyłam zaginionego
blondyna bez koszulki. Skubany ale umięśniony. Nie zauważyli mnie, więc mogłam trochę popatrzeć. W jednej chwili Ross wstał złapał się za włosy, obrócił i spojrzał na mnie
-Cześć, co robisz?
-Podziwia widoki * powiedział Elling, o nie zauważyłam go.
-Cześć, co robisz?
-Podziwia widoki * powiedział Elling, o nie zauważyłam go.
-Cześć * odparł przyjaźnie jeden na drugiego nie miałam co
liczyć.
-Czego chcesz? * odparł chamsko, przecież miał zachowywać
się grzecznie z stosunku do mnie przy najbliższych, dlatego weszłam do
mieszkania i usiadłam między chłopakami. Zabrałam pada blondynowi i odparłam.
-Chce zagrać
-A potrafisz?
-Potrafię, chcesz sprawdzić?
-UUUU. dostał od dziewczyny wyzwanie * odparł Ell.
Przez co zaczęłam się śmiać.
-Przyjmuje zakład * odparł blondyn
-No to chyba nie wiesz na co się piszesz * odparła moja
siostra. Wiedząc co czeka blondyna
-To jeszcze się okaże *Odparł Ross
-No to jedziemy z Koksem* Powiedziałam wybierając zawodnika i czekając na jego ruch. Zaczęliśmy bitwę na śmierci i
życie, raz jego postać leżała raz moja. Ale kiedy była ostatnia trzecia runda
przez dobre 3 minute żadne zawodnik się nie położył. Wszyscy patrzyli na nas
jak na obrazek nie wierzyli że dziewczyna potrafi tak grać. W końcu oberwałam,
oberwałam lewym sierpowym w policzek i nie udało mi się obronić, no bo za
późno.
-Chyba każdego chłopaka w tym domu * odparła Rydel.
-TY, to wziąłeś dobrą siostrę Marono? * zapytał Ross,
widziałam że sam jest zdziwiony tym że z ledwością mnie pokonał * była by
sekundę szybciej i bym przegrał. * Byłam w szoku, pierwszy raz mnie pochwalił
wow.
-Wiesz Ross jeszcze jedna siostra jest wolna, i to ta
która grać umie * odparł mu Rik przez co dostał kopa od mojej siostry.
-Dobra, koniec gry, idziemy do stołu jeść * Nie powiem
pasowało mi to, zrobiłam taką furorę że żaden z facetów by mi w tym domu nie
odpuścił wiedziałam. Normalnie w świecie wiedziałam że jak pokaże że potrafię
grać to będę miała przegwizdane i tak właśnie było. Chłopaki chcieli ze mną tylko grać, a Rocky, no cóż jak usiadł obok mnie. To tylko zagadywał.
-Nauczysz mnie tak grać?
-Nie wiem czy zasłużyłeś. * reszta zczeła się śmiać
-Wiecie co lubię ją daje po kolej każdemu Lynchów kosza * zaśmiał się Elling przez co wybuchłam śmiechem.
-Mnie też to cieszy * odparła Ryd * Nie obraź się Van, ale uważam że w moich braciach nie da rady się zakochać. Tobie jakoś Rik odpowiada, ale taki Rocky który jest dziecinny?, albo Ross który podrywa wszystko co stoi? * blondyn spojrzał na siostrą nie co zły.
-Wiesz co Rydel, ja jednak wierze że Ross i Laura będą razem * odparła moja siostra
-Ja też, ale to musi trochę potrwać żeby powstała Raura
-Raura? * powiedzieliśmy jednocześnie z Rossem
-To zdrobnienie imienia Ross + Laura.
-Nie podoba mi się
-Mnie też * powiedział, co nie spodobało mi się. Ja zgodziłam się z blondynem
-Spokojnie, na chwile obecną się nie lubicie się
-W prost nienawidzicie * przerwał Ellowi Rocky * Ale widać po was że między wami coś jest. Musicie jednak ze sobą trochę pobyć poznać się.
-No i co najważniejsze Ross musi dorosnąć * zaśmiałam się jeszcze bardziej. To by mu się przydało no co. Po kończonym obiedzie, postanowiliśmy że zespół trochę pogra a my z a Vanessa ich posłuchamy.
-Pierwsza piosenka śpiewa Ross i Rik...
-Nauczysz mnie tak grać?
-Nie wiem czy zasłużyłeś. * reszta zczeła się śmiać
-Wiecie co lubię ją daje po kolej każdemu Lynchów kosza * zaśmiał się Elling przez co wybuchłam śmiechem.
-Mnie też to cieszy * odparła Ryd * Nie obraź się Van, ale uważam że w moich braciach nie da rady się zakochać. Tobie jakoś Rik odpowiada, ale taki Rocky który jest dziecinny?, albo Ross który podrywa wszystko co stoi? * blondyn spojrzał na siostrą nie co zły.
-Wiesz co Rydel, ja jednak wierze że Ross i Laura będą razem * odparła moja siostra
-Ja też, ale to musi trochę potrwać żeby powstała Raura
-Raura? * powiedzieliśmy jednocześnie z Rossem
-To zdrobnienie imienia Ross + Laura.
-Nie podoba mi się
-Mnie też * powiedział, co nie spodobało mi się. Ja zgodziłam się z blondynem
-Spokojnie, na chwile obecną się nie lubicie się
-W prost nienawidzicie * przerwał Ellowi Rocky * Ale widać po was że między wami coś jest. Musicie jednak ze sobą trochę pobyć poznać się.
-No i co najważniejsze Ross musi dorosnąć * zaśmiałam się jeszcze bardziej. To by mu się przydało no co. Po kończonym obiedzie, postanowiliśmy że zespół trochę pogra a my z a Vanessa ich posłuchamy.
-Pierwsza piosenka śpiewa Ross i Rik...
Rik
Byłem tam, Myślałem, że ona jest tą jedyną, Dopóki nie zrozumiałem, że odeszła, oooo Piękna to niewystarczające. słowo, by opisać to jak wyglądała, Byłem głupcem, dla miłości
Razem : Proszę, nie rób tych samych błędów, które ja popełniłem, nie daj jej wygrać Nie daj się Uwierz mi, bracie, o bracie, ona złamie ci serce! Opuść ją tej nocy, bądź mocny
Bo bracie, o bracie, ona cię skrzywdzi! Nie stój i walcz
Ross : Bo ona się trochę zabawi, a potem ucieknie
z kimś innym Uwierz mi bracie, o bracie,
ona złamie ci serce! Posłuchaj mnie, załatwiam twoją wolność.
Rik : Po mnie miała milionera, który kupował jej wycieczki do Londynu i Paryża, oooo Najpierw próbowałem ją odzyskać, ale nie Co mogłem zrobić? Och, ona powiedziała:
"Jesteś słodki, ale to była tylko gra, sądziłam, że wiesz", cóż, teraz wiem
Razem : Uwierz mi, bracie, o bracie, ona złamie ci serce!
Opuść ją tej nocy, bądź mocny Bo bracie, o bracie, ona cię skrzywdzi! Nie stój i walcz Bo ona trochę się zabawi, a potem ucieknie z kimś innym Uwierz mi bracie, o bracie, ona złamie ci serce! Posłuchaj mnie, załatwiam twoją wolność.
(Aaaaach...) ona chcę poczuć twoje pożądanie
(Aaaaach...) Lecz ona jest jedynie kłamcą łamiącym serca
Nie powiem fajnie było ich posłuchać. Nie sądziłam że ten dzień może się tak skończyć. Po zaśpiewaniu przez nich kilku piosenek wrócili by pograć znów, a ja żeby uciec od nich poszłam na podwórko. Ku mojej uciechy znalazłam basen leżaki, a nawet huśtawkę. Usiadłam na niej i zaczęłam lekko się kołysać. Nie wiem ile minęło mojego spokoju bo do ogrodu wpadł Ross, usiadł obok mnie.
-Cześć Raura * zaśmiał się przez co i ja też.
-No cześć skarbie, to zabawne jak oni w nas wierzą * powiedziałam pijąc herbatę.
-Wierz co to nie wiara to przymus * powiedział pijąc swoją
-Dlaczego nie grasz?
-Wiesz,... No chciałem pobyć z moją panną
-Aj no tak, jak mógłbyś zająć się grą kiedy Twoja dziewczyna siedzi samotnie. A nie pomyślałeś że chciała tak sobie posiedzieć, odpocząć od Ciebie.>?
-nie, wierze jednak że się za mną stęskniła
-Nigdy
-nie mów nigdy bo jeszcze się sprawdzi
-To chyba dobrze prawda?