-Nie powinnaś pływać w takim stanie
-Dlaczego taki jesteś?, hmy.. Dlaczego przecież masz
dziewczynę
-A ty chłopaka, a przecież mogę Cię zatrzymać
-Nie o to mi chodziło. Przez całe trzy tygodnie nie
napisałeś, nie odezwałeś się do mnie nic zero jakiego kol wiek znaku życia. A
tak prosiłam by ktoś wspomniał o Tobie nikt.
-Ja też dowiedziałem się o Twoim związku przez
przypadek.
-Gdybyś się odzywał powiedziała bym Ci
-Co byś mi powiedziała że jesteś z nim bardzo
szczęśliwa. Że jesteś w nim...* nie wytrzymał musiał mi to powiedzieć, wypomnieć byłam tego pewna.
-nie, że jestem w nim zakochana głupku.. *
odparłam wiedząc że zaraz zwymiotuje. Alkohol plus miłosne wyznania to złe
połaczenie. *Zakochałam się w Tobie.
-A ja nie nie jestem w Tobie zakochany i lepiej
będzie jeśli nigdy nie będziesz robić sobie nadziej, nawet na trzeźwo.
-Nie wierze,
gdybyś się we mnie nie zakochał nie był byś taki szorstki jak jesteś!
-Ty słyszysz co mówisz kobieto! * zezłościł się
-Tak, wiem co mowie, ja czułam to teraz i czułam to
wtedy, A ty zakochałeś się w innej.
-No właśnie.Zakochałem się w innej. Nie w Tobie w innej!. Nie kocham nie kochałem
i nigdy Cię nie pokocham * odpowiedział twardo, żadne z nas nie wiedziała że
Ell nas podsłuchuję.
-Posłuchaj mnie Ross Lynch Kocham Cię, zakochałam
się w Tobie, ale może masz rację pora zacząć od zera. A teraz puść mnie i
pozwól odejść. * puścił mnie a ja po prostu zmierzyłam go wzorkiem po raz
ostatni i powiedziałam * do zobaczenia na planie filmowym od teraz tylko tam
będziemy się widywać.
-Do zobaczenia, żegnam * powiedział a ja wyszłam po
prostu wzięłam swój bagaż torebkę i odeszłam. Wyznałam to co czuje tak ja
powiedział mi Andrew, ,,jeśli wyznasz mu co czujesz a on Cię oleje, wtedy
zrozumiem że mam szanse zdobyć twe serce w innym przypadku nigdy nie będziemy
mieć szanse. -Więc uważasz że powinnam
mu powiedzieć co czuje? - tak i jak najszybciej Lau, nie chce czekać na Ciebie
nie wiadomo ile - Dobrze zrobię tak, ale czy ty
- pokaże Ci czym jest prawdziwa miłość zobaczysz będziesz spokojniejsza.
„ Tak Andrew miał rację, wyznałam Lynchowi to czuję a on powiedział głośno i
wyraźnie że nic do mnie nie czuję. Po raz dać szanse Andriju. Tylko w ten sposób
mogliśmy być razem. Nie wiem kiedy prawie upadłam ale ktoś mnie dzwignał
-Spadaj * powiedziałam znając te perfumy na amen
-nie, nie odejdę do póki nie bd mieć pewność że
jesteś cała
-Powiedziałam Ci przed chwilą że możemy się widywać
tylko na... * No i zaczęłam wymiotować jakieś 2 minuty drogi do domu. Ross
trzymał moje włosy a ja wolno, bardzo wolno wypluwałam całą zawartość alkoholu,
dobrze jutro bd mieć tylko kaca nic więcej.
*Perspektywa Rossa*
Była zbyt pijana bym mógł ją zostawić samą, na
pastwę losu. I miałem racje jakieś 2 minuty od domu zaczęła wymiotować. Szybko
jej pomogłem trzymając ją bagaż i jej włosy po czym wziąłem ją na ręce i
zaniosłem do domu. Otworzyłem dom. Zamokłem zostawiłem bagaż i torebkę i zabrałem
ja do jej pokoju. Szybko położyłem ją na łóżku, zdejmując buty i sukienkę
została w samej bieliźnie, boże jak ona bosko wygląda. Nie Ross nie teraz .
Pomyślałem wyciągając jakąś długą koszulkę z jej szafy. Dałem jej pić po czym
ubrałem ją ona była kompletnie pijana. Więc położyłem się obok niej, szybko
przytuliła się do mojego nagiego torsu, nie mogłem jej przecież zostawić
samej. Kiedy tak leżeliśmy a ja miałem pewność że ona nic nie zapamięta i nie
usłyszy zacząłem dialog.
-Laura, wystarczyło spędzić z Tobą miesiąc, miesiąc
rozumiesz?, I się zakochałem, dziewczyno ja szaleje na Twoim punkcie. Tak
kocham Cię , kocham Cię naprawdę mocno czuje że to nie kolejne zauroczenie
tylko to coś na wieki. Wiem jednak że nam nie wyjdzie. Wiem że to się nie uda,
a to z Mia, jest takie realny, bezpieczne. Rozumiesz czuje że to z nią powinenem
być. Przepraszam wiem że Cię ranię i dzięki bogu tego nie słyszysz nie chce
być to wiedziała. Lepiej jak mnie nienawidzisz tak będzie nam po prostu
łatwiej. To śmieszne wiesz, nie wyobrażam sobie Ciebie przy mnie, tak samo jak
nie wyobrażam sobie już życia bez
Ciebie. Kocham Cię Lauro Marono.
Naprawdę mocno. * powiedziałem po czym zasnąłem. Nie wiedziałem jednak że ona
wszystko słyszała.
*Perspektywa Laury*
-Laura, wystarczyło spędzić z Tobą miesiąc, miesiąc
rozumiesz?, I się zakochałem, dziewczyno ja szaleje na Twoim punkcie. Tak
kocham Cię , kocham Cię naprawdę mocno czuje że to nie kolejne zauroczenie
tylko to coś na wieki. Wiem jednak że nam nie wyjdzie. Wiem że to się nie uda,
a to z Mia, jest takie realny, bezpieczne. Rozumiesz czuje że to z nią powinenm
być. Przepraszam wiem że Cię ranię i dzięki bogu tego nie słyszysz nie chce
być to wiedziała. Lepiej jak mnie nienawidzisz tak będzie nam po prostu
łatwiej. To śmieszne wiesz, nie wyobrażam sobie Ciebie przy mnie, tak samo jak
nie wyobrażam sobie już życia bez
Ciebie. Kocham Cię Lauro Marono.
Naprawdę mocno. * Poczułam jak chrapie, poleciała mi pierwsza łza. Skoro tak
bardzo tego chce. Tak będzie nie bd mu psuć tego prawdziwego związku, jednak to
straszne słyszeć od miłość swego życia że nie chce z Tobą być ,,bo wam nie
wyjdzie „ .Postanowiłam jednak udać że nic takiego nie słyszałam. I kiedy rano
wstałam, spojrzałam na Rossa spałam w jego ramionach, jest cudowną poduszką.
Wstałam zabrałam swoje rzeczy i wzięłam kompiel .Pamiętaj nic nie słyszałaś,
udawaj głupią, przecież potrafisz grać. Znów zaczęłam płakać. Pomalowałam się po
czym wzięłam tabletki na kaca. Naszykowałam sok na stole szklanki i talerze z
sztucami. Zrobiłam naleśniki. Właśnie je jadłam kiedy zobaczyłam blondyna
ubranego jak wczoraj schodzącego po schodach.
-Rączki umyłeś? * zapytałam a on się zaśmiał.
-mniam naleśniki * zaczął jeść a ja dalej piłam sok.
-Powiedz mi co ty robiłeś w moim pokoju.
-Po, po naszej rozmowie, nie mogłem Cię zostawić
samej postanowiłem zanieść Cię do domu
-Czemu nie miałam sukienki?, zdjęłam ją? * zapytałam
-Nie ja ją zdjąłem razem z butami i złożyłem Ci
koszulkę.
-Czy było coś między nami?
-Oszalałaś?, byłaś ledwo żywa, nie jestem jakimś
przychopatą
-Dobra, dobra, jedz musimy jechać nagrywać nasz
serial
-A ty masz siłę by prowadzi?
-Zwariowałeś ty prowadzisz, chyba nic nie piłeś
-nie, nic wolałem byś trzeźwy, jednak zanim
pojedziemy na plan chce wpaść do domu umyć się i przebrać
-Dobra zamówię taxi * powiedziałam wychodząc z
kuchni
-Lau, tak to teraz będzie wyglądać. * miałam jakąś
wredną łzę w oku, ta obojętność mnie dobijała. Nic nie wspomniał o rozmowie, o
tym co powiedział. Odwróciłam się miałam nadzieje że łza nie będzie widoczna
-Tak, mamy podpisaną umowę z serialem tylko tam
musimy się jakoś zachowywać, tutaj no cóż. Udawajmy że się jakoś tolerujemy *
powiedziałam wchodząc do pokoju i przekładając rzeczy z torebki napisałam
szybkiego ese do Van ,, jadę na nagrywanie odcinka, jak się czujesz, widzimy
się w domu wieczorem?” Usłyszałam trzask drzwi o to mi chodziło, chciałam żeby
wyszedł. Nie bardzo wiedziałam jak się przy nim zachowywać. Zamówiłam sobie
taxi po czym czekałam na nią pod domem. Vanessa jeszcze spała, ja też bym się
najlepiej położyła i spała dalej. Może prześpię tą straszną historię. Wsiadłam
to taxi. Zaczęłam się zastanawiać czy serial Austin & Ally nie powinien się
odbywać be zemnie. może Mia chciała by zabrać przy swoim chłopaku. Weszłam do
studia. Raini i Calm już byli przywitali się ze mną ledwo żywi.
-Po co tyle piliście? * zaśmiałam się, nie wiedząc
że Ross idzie w naszym kierunku
-Mów za siebie, tyle wypiłaś a zachowujesz się jakbyś nic nie piła
-Ona po prostu potrafi pić * odrzekł Ross
uśmiechając się do nas. Olałam to
-Mogę się założyć że pamiętasz wszystko z wczoraj *
powiedział Calum co przeraziło Rossa, postanowiłam się nie ujawniać
-Powiedzcie mi czemu się całowaliście, rozumie Rydel
i Ell bo ich od początku do siebie ciągnęło ale Van i Rik w końcu są razem ale
wasza dwójka? * spytałam szokowana
-Serio mam Ci tłumaczyć?, powiedziałam szorstko *
kiedy byłeś nad basenem
-Nie nie znów się kłócicie? * zapytała Raini
-A co ty pomyślałaś że nagle się pokochamy? *
odarłam śmiejąc się a Ross się zaksztucił. Więc jechałam dalej. Jak hamska to na
maksa.
-Postanowiliśmy na planie grać a po za nim nie mieć
nic wspólnego
-Kurwa * odparł Cal nie co wkurzony * chodzi Ross
idziemy bo nas wołają * Nie miałam pojęcia czy te piękne słowo było na to co
usłyszał z moich ust, czy to że musi już isć.
-Ja tak samo * powiedziała Raini a ja podąrzyłam za nią. nagrywaliśmy
jakiś tydzień dopiero a mieliśmy już pół pierwszego sezonu. Za niedługo
miało odbyć się pierwszy odcinek a już dziś reklama. Dlatego zaczęliśmy od tego
że zaczęli robić nam zdjęcia. Dzięki boku całą czwórkę, co nam pomogło.
Aktorstwo czas zacząć. Zrobiliśmy kilka zdjęci. Po czym zaczęliśmy udzielać
wywiadu.
-Laura Marono nasza Ally Dowson. Opowiedz nie co o
roli
-Hmy, moja rola. To... O Ross * zaśmiałam się a ten
wszedł w kadr i zaczał machać * chodzi do nas * powiedziałam grając szczęśliwą
na jego widok. * słuchaj mam opowiedzieć o mojej postaci,co powiesz o Ally?
-Hmy. ...Ally tak? * Spojrzał na mnie tymi swoimi
ciemnymi czekoladowymi oczami i zaczął udawać że myśli * Nieśmiała
kompozytorka, niezła kompozytorka. Boj się śpiewać do ludzi.... Co tam jeszcze
było?
-Nie udawaj że pamiętasz tylko swoją rolę * odparłam
nie co zażenowana. * no dobra, kolega ma mnie gdzieś w tym sezonie * zaśmiałam
się * Nie wiem czy coś potem się zmieni. czy wgl będzie kolejny sezon. Ale Ally
jest utalentowana, gra na instrumentach, komponuje, śpiewa jak nikt nie patrzy.
Zna Trish od urodzenia i jest świetna, uwielbiam wcielać się w jej postać
-A ty Ross, a właściwie Austinie Moon jaki jesteś?
-On * zaśmiałam się a blondyn spojrzał na mnie i
zrobił to samo * no dajesz jak opowiesz o mojej osobie?
-Hmy... Drogi Austinie. Jesteś postaci zwariowaną,
pewną siebie, utalentowaną, w końcu grasz na wszystkim w pierwszym odcinku
zobaczycie na czym on potrafi grać.
-Przez co * zaśmiał się patrząc na mnie. Ja też na
niego spojrzałam
-Świetnie śpiewa, jest nie co za bardzo pewny siebie
i po pełnia takie głupie błędy * zaśmiałam się
-No dziękuje, dziękuje. właśnie Laura Marono *
zaczęłam machać rękami by oddał mi mikrofon. Ale on tylko się śmiał *
opowiedziała o mojej postaci nie mam więcej pytań.
-Dziękuje, naprawdę bardzo dziękuje. * odpowiedziała
pani która prowadziła z nasza dwójką ujęcia.
-Dziękuje ciecie!!! to było znakomite. * oh jak
dobrze koniec grania. Uśmiechnęłam się do Raini.
-Czyli co jesteśmy wolni?
-Tak na dzisiaj tak
-To świetnie * powiedziałam jako pierwsza i pobiegłam
do szatni. Wiedziałam że przyjaciele będą długo się szykować dlatego biegiem
się ogarnęłam i wyszłam ze studia. postanowiłam się przebiegnąć, a żeby nikt
mnie nie dopadł biegłam przez parki. Tak jest o wiele lepiej uwierzcie.