Od tego naszego rodzinnego obiadku minoł miesiąc, kto by
pomyślał że przyzwyczaję się do tego że będę gość u nich albo oni u mnie
każdego dnia. A to impreza, a to obiad, a to kino, a to wypad na plaże, a to
kręgle. Nie miałam kompletnie czasu dla siebie. Aż do dzisiaj. Kiedy miałam
mieć sesje zdjęciową do magazynu mody. Wiecie kiecki, kiecki i jeszcze raz
kiecki. No plus bikini. Gdy zobaczą mnie w Binki bracia Lynch to po prostu po
proszą mnie o rękę.
Wiedziałam to i w chwili kiedy weszłam na plaże w dwu częściowym kostiumie z okularami słonecznymi i kapeluszem słomowym na głowie. Każdy spoglądał tylko na mnie a ja, przechadzałam się powoli bardzo powoli w kierunku słońca, tak właśnie kazał mi fotograf. Wiedziałam że Van jak i Lynch się na mnie gapili. Dziś znów byliśmy razem na plaży, ja pracowałam oni się opalali. Raini i Calm też w końcu do nas dołączyli. Kilka pozycji, kilka nowych umięśnionych chłopaków. Fajnie tak pogłaskać kaloryfer. Śmiałam się jak i ten chłopak po którym jeździłam dłonią po brzuchu. Minęły może z trzy godziny aż usłyszałam.
-KONIEC!!, Świetna robota dzięki Lau. * uśmiechnął się do
mnie a ja powędrowałam do znajomych. Stój dostałam w prezencie, bo dobrze
wiedzieli że go nie oddam zbyt mi się podobał. Szłam do moich ludzi kiedy Raini
mnie pierwsza dopadła.
-Chodź się przejść
-Ale chciałam trochę się opalić.
-NO chodź nie przejmuj się niczym.
-No dobra * powiedziałam biorąc butelkę wody. Nikt
nie zwrócił uwagi na to że mnie gdzieś brunetka zabiera
-Ross patrzył na Ciebie przez cały ten czas.
-No i co z tego? * napiłam się wody
-Zrobił się czerwony jak burak kiedy dotykałaś tamtego
mięśniaka.
-Idź pewnie był wkurzony że to ja go macam, a nie jego.
Przecież wiesz że jest zakochany w sobie * W tej samej chwili ktoś mnie
dźwignął i porwał do wody
-LYNCH!!!, Zabije Cie puść mnie!! * wydzierałam się ale na
późno. Widziałam że Raini goniła Caluma który wylał na nią wiadro wody. Ja
wierciłam się wierciłam aż w końcu widziałam gdzie mnie wrzuci. *No przecież
tego nie zrobisz, przecież nie wrzucisz mnie do wody. *Powiedziałam mocniej go
chwytając za plecy.
-Kotku nie musisz się siłować i tak będziesz leżeć w
wodzie
-Chciałbyś * złapałam go mocniej za szyje a nogi owinęłam wokoło jego tali. Byliśmy bardzo blisko
siebie patrzyłam na jego oczy a on na moje
-No chyba nie chcesz powtórzyć atrakcji z Parku?
-Atrakcji z parku? * zapytałam zdziwiona widząc że oddalamy się od brzegu.* Nie Ross, będę grzeczna obiecuje, obiecuje ale nie wrzucaj mnie nie
wrzucaj * Ale już to zrobił zanurzył się wraz ze mną. Jednak nie puściłam go
dalej go trzymałam tym razem za szyje bo nogi odplatałam. Spoglądałam na niego
a on na mnie. Miałam bym powtórzyć z nim pocałunek. Nie co dziwnie. Poczułam że
muszę uciekać puściłam go i zaczęłam płynąć, ale on znów mnie chwycił z nogę.
Miałam ochotę go kopnąć, ale nie mogłam nogi miałam zaplątane a on trzymał dość
mocno, przyciągnął mnie bliżej siebie. Spoglądaliśmy sobie w oczy, aż zabrakło
mi tlenu i szybko wynurzył się ze mną na powierzchnie. Chwyciłam go znów za
szyje, tym razem delikatniej.
-Oddychaj, oddychaj. Głęboki wydech i wdech.
-O co Ci chodziło z parkiem? * spytałam a on się
zaśmiał
-Dlatego przestałaś oddychać?
-Tak bo ja... * nagle zrozumiałam pocałunek.* przecież
wiesz że ten pocałunek nigdy nie powinien się wydarzyć?. Prawda, a może Ross
Lynch się we mnie zakochał i chce jeszcze jednego buziaka
-W życiu!, przecież zacząłem się śmiać z tego że to była
atrakcja
-Ehm jesteś debilem
-A ty idiotką * odparł bez zawahania
-Wole być idiotką, niż jakaś Twoją fanką zastanawiającą
się czy wolisz blondynki brunetki czy rude. Jeśli patrzysz na wygląd jesteś nic
nie wart * odparłam i zmierzałam już w stronę plaży
-Chcesz wiedzieć kto jest moim ideałem?
-Nie, nie interesuję mnie to płyniesz * zaczał płynąć
kiedy byliśmy na brzegu nie stracił humoru tym że odrzuciłam jego zaloty. On
jest zabawny. Szłam obok niego zastanawiając się nad jego słowami. końcu byliśmy z resztą, koniec.... Wysuszyłam włosy i położyłam się na brzuchu. Reszta poszła pływać
zostałam ja Raini, Calm i Ross.
-Stary patrz jaka dupa * odparł Calm co mnie
rozśmieszyło.
-Taka średnia * odparł blondyn zerkając na inną
osobę.
-Dzisiaj mecz koszykówki Miami i LA. idziemy?
załatwię bilety
-Jestem za * odparłam patrząc na nią
-Ja też * odparł Calm * Idziesz stary?
-Tak, mogę iść nie ma problemu * powiedział blondyn nie
podobało mi się to oj bardzo mi się to nie podobało. Co ze mną?. Zaczęłam się
zastanawiać jaki jest ideał Rossa, cholera zadał mi pytanie chciał odpowiedzieć
a ja to olałam. Ale po co mi ta informacja do szczęścia prawda?. To dziwne
strasznie dziwne, znam go tydzień, a może i dłużej?, a on już tak namieszał w głowie. Nie mówię że
mi się podoba cy coś....
-Posmarować Ci plecki? * zapytał Calm
-A możesz? * zapytałam podając mu krem
-Jasne * spojrzałam na rudzielca * Jeśli coś
głupiego wymyśliłeś to pożałujesz!
-A ja to Ross?, ja się z Tobą nie kłócę na każdym
kroku.
-Bo ty nie bujasz się w Laurze , o kurwa! * odparła Raini spod
gazety, wszyscy spojrzeliśmy na nią
-Co ty za głupoty gadasz? * zapytał blondyn
spoglądając na nią
-Nie gadam głupot, wczoraj w wywiadzie wypowiadałeś się
jak Wygoda Twój ideał i opisałeś Laurę!! * powiedziała Raini pokazując na
gazetę. Usiadłam.
-Co?
-No właśnie co? * zapytał blondyn również zdziwiony
jak ja.
-OK wywiad z Rossem Lynch :
-Bardzo się cieszę że w tym przełomie pracy
masz chwilę by z nami przeprowadzić wywiad.
-Nie ma problemu pytaj o co chcesz
-A
więc teraz oprócz zespołu, zbliżającej się trasy koncertowej, zacząłeś grać w
nowym serialu Disneya. A Twoja druga
połówka serialowa to Laura Maron znana i lubiana aktorka i modelka.
-Dokładnie
tak, zaczęliśmy prace nad nowym serialem ,,Austin & Ally”. Jeszcze zobaczymy
jak nasza wspólna droga będzie długa.
-Wnioskujesz
co?
-Nie
po prostu musimy przemówić do młodzieży, dzieci i dorosłych a to spora
publiczność.
-Ale
przecież na scenie też...
-Oj
uwierz że to co innego, na scenie jestem wolny, patrze przed siebie i widzę milion
widzów którzy wiedzą że nie
zepsuje niczego. Na planie nie mam pojęcia ile akurat osób to ogląda.
-Dobrze,
dobrze rozumiem. Opowiedz mi co robisz w wolnym czasie, wiesz że Twoje fanki by
mi nie odpuściły
-Spotykam
się z przyjaciółmi, imprezuję hm...
Komponuję Muzykę. Biegam, trenuje chodzę na
siłowni
-Wow
kiedy masz na to czas.
-Na
przyjemność zawsze mam czas.
-Dobrze,
dobrze, zresztą widać jak jesteś wyćwiczony. Zdradzi mi mój drogi Ross jak
wygoda Twój ideał
dziewczyny.
-Nie
ma takiej nie istnieje
-Nie
istnieje, czy po prostu nie chcesz zdradzić że ona jednak istnieje?. A może to
jakaś koleżanka.>?. O której nic
nie wiemy?
-Nie
nie jestem zakochany w nikim. Mój ideał, ciężkie pytania zadajesz. Bo jeśli
powiem że blondynka wszystkie
brunetki bd złe, jeśli powiem na odwrót będzie to samo. Jeśli powiem że rude,
to się po zabijają.
-Postaramy
się by tego nie zrobili.
-Wiesz
co może ujmę to tak. Nie patrze na wygląd w sensie duże piersi ładna pupa
chuda. Patrze bardziej na charakter. Ja jestem pewnym siebie chłopakiem. Jestem
jak ogień, zaskakuje, jestem gorący, potrafię szaleć. Mnie potrzebna jest woda
która mnie uspokoi a nawet ugasi. Która będzie
spokojna, ale będzie potrafiła mnie uspokoić. Która będzie wiedzieć czego
dokładnie chce w danej minucie.
Która jak ja kocha sport i muzykę.
-Od kiedy to jestem spokojna, albo wiem czego on chce w
danej minucie?
-Oj Laura ja wiem że to o Ciebie chodziło
-Ja też tego nie rozumiem * odparł Ross * opisałem
przeciwieństwo jej ,a ty twierdzisz że mówię o niej.
-Serio nie jesteś zakochany? * zapytała Raini Rossa,
no zaprzecz.
-Nie, nie jestem * odparł bez za jąkania patrząc w
jej oczy
-Kłamiesz! * odparła moja przyjaciółka a mnie to
zdziwiło.
-No nie a Ci się znów kłócą, Laura odpuść Rossowi *
powiedziała Van ścierając z siebie wodę.
-Van to nie ja się kłócę to Raini i Ross ja jestem
grzeczna
-O co się kłóćcie? * zapytał Rik.
-O artykuł. * odparł Calm śmiejąc się
-A to ten co opisuje Laurę * odparła Rydel, a mnie
zatkało.
-Czy wy wszyscy powariowaliście?, od kiedy to jest
spokojna!, mam tego dość widzicie coś czego nie ma. Nie lubię go!, zrozumcie,
udaje przy was bo z całego serca się nienawidzimy!. A i jeszcze coś. Oboje
liczymy że wasz związek nie dotrwa końca wakacji. Dziękuje za uwagę obchodzę *
powiedziałam zostawiając ich samych. Po chwili się jednak odwróciłam * Daj
znać Rani o której na mecz się wybieramy. Pa * powiedziałam i odeszłam od nich
wkurzyli mnie, widzą coś co serio nie istnieje czego nie ma a mnie to coraz
bardziej działa na nerwy. Znam tego kolesia tydzień i już zdziałał tak że szlak
mnie trafia na samo wspomnienie o nim. Co się dzieję?, nigdy nie byłam tak
wredna. Niesamowite jak silne emocje ten chłopak we mnie wprowadza. Niesamowite. Weszłam do domu wzięłam prysznic. Zrobiłam mocny makijaż. Zaraz za
pewne wróci moja siostra. Usiadłam na kanapie włączyłam Tv. Wiedziałam że będę
miała przegwizdane ale byłam zbyt zła. Zła na to że wszyscy mnie swatają z
Lynchem dlaczego, przecież nawet go nie lubię....